sobota, 24 maja 2008

Mamy nowego Biskupa - jest nim Abp Henryk Hoser!


O postaci nowego pasterza naszej diecezji warszawsko - praskiej przeczytacie w Życiu Warszawy.
W największym skrócie - nowy biskup ma 66 lat, jest pallotynem, przez lata zajmował się ewangelizacją w Rwandzie. Działał jako sekretarz pomocniczy w Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów oraz był przewodniczącym Papieskich Dzieł Misyjnych.
Nowemu Biskupowi życzymy wielu owoców pracy duszpasterskiej i ewangelizacyjnej.

Aby przybliżyć sylwetkę nowego biskupa wrzucam również link do wywiadu, którego udzielił Henryk Hoser Misyjnym Drogom.

czwartek, 22 maja 2008

Procesje białołęckie



Na Białołęce podobnie jak w całym kraju uczczono Jezusa ukrytego w Najświętszym Sakramencie. Procesje były liczne, a trasy procesji udekorowane przez okolicznych mieszkańców. Policja i Straż Miejska stanęły na wysokości zadania zabezpieczając drogi procesji.
Przedstawiam przygotowany przez siebie mini-reportaż z Kościoła Św. Michała Archanioła na Głębockiej.

środa, 21 maja 2008

Procesja diecezji warszawsko-praskiej

Centralna procesja odbędzie się w diecezji warszawsko-praskiej. Rozpocznie się mszą św. w katedrze św. Floriana o godz. 10. Następnie ruszy al. Solidarności do ołtarza przygotowanego przed LO im. Władysława IV. Stamtąd przejdzie ulicą Jagiellońską, gdzie przed kurią drugi ołtarz urządzą strażacy. Będą strażackie wozy i orkiestra. Trzeci ołtarz przygotowują siostry loretanki przy ul. Kłopotowskiego. Ostatni szykują parafianie przed katedrą św. Floriana.

– Wszystkie ołtarze nawiązują do tegorocznego hasła liturgicznego: „Bądźcie uczniami Chrystusa" – wyjaśnia kanclerz praskiej kurii ks. Wojciech Lipka. Procesję poprowadzi administrator diecezji bp Stanisław Kędziora, a homilię wygłosi bp Kazimierz Romaniuk.

Źródło: Życie Warszawy


sobota, 17 maja 2008

BOS - mocny punkt Białołęki

O Białołęckim Ośrodku Sportu z Nowej Gazety Praskiej.

BOS - dla juniorów i seniorów

Białołęcki Ośrodek Sportu, powołany do życia dziesięć lat temu, działa prężnie, wypełniając statutowe zadania - organizuje zajęcia sportowe i rekreacyjne, zawody i imprezy sportowe przede wszystkim dla uczniów białołęckich szkół, zapewnia uczestnictwo w przedsięwzięciach sportowo - rekreacyjnych osobom niepełnosprawnym, popularyzuje i upowszechnia sport, rekreację ruchową i turystykę. W 2007 roku we wszystkich obiektach BOS - w hali sportowej i na basenie przy Światowida, w hali sportowej i na boiskach zewnętrznych, także na lodowisku przy Strumykowej, na kortach tenisowych przy Picassa - zorganizowano 17 imprez rekreacyjno - sportowych - akcje Zima i Lato w mieście, Bal młodego mistrza sportu, V Amatorski Turniej Tenisa Stołowego, II edycję Okręgowej Ligi Pływackiej Warszawy i Mazowsza, turniej piłki nożnej Pożegnanie Lata, turniej halowej piłki nożnej "Białołęka Cup - 07". 21 imprez BOS organizował wspólnie z innymi podmiotami - bal karnawałowy Wspólnoty "Ruch - Światło - Życie", turnieje halowej piłki nożnej KP Agape, Paradę Orkiestr Dętych, Targi Pracy i Przedsiębiorczości, XIII Warszawską Olimpiadę Młodzieży Niepełnosprawnej, X Bieg Niepodległości, Dzień Sportowy Kibica "Legii". 18 imprez w obiektach BOS zorganizowały firmy zewnętrzne - Polska Liga Koszykówki na Wózkach, Finałowy Turniej Mistrzostw Polski w piłce siatkowej niepełnosprawnych, turnieje piłki nożnej.

Niewiele warszawskich dzielnic może się poszczycić tak rozbudowaną bazą sportową i rekreacyjną - dwoma halami sportowymi o wymiarach 36 x 24 m i 48 x 26 m, pełnowymiarowym boiskiem do piłki nożnej, sztucznym lodowiskiem o wymiarach 45 x 20 m, sześciotorowym basenem o długości 25 m, ścianą wspinaczkową wysoką na ponad 10 m, czterema boiskami do piłki ręcznej, boiskiem do siatkówki, dwoma kortami tenisowymi. Obie hale sportowe - przy Strumykowej i Światowida od poniedziałku do piątku w godzinach od 7 do 18 są udostępniane na programowe zajęcia uczniów szkół podstawowych 342 i 344, a także uczniów gimnazjum 123. Interesującym novum był program realizowany od maja do grudnia "Senior - starszy sprawniejszy". Cel, jaki założyli sobie organizatorzy, to podniesienie sprawności fizycznej najstarszych mieszkańców dzielnicy, zwiększenie ich zdolności motorycznych, podniesienie jakości życia poprzez lekcje nauki pływania i zajęcia Nordic Walking, a także uczestnictwo w dużej imprezie rekreacyjnej. Wykwalifikowani instruktorzy umiejętnie dostosowywali charakter ćwiczeń do wieku i sprawności fizycznej uczestników. Jesienią, jako jedyny bodaj ośrodek w stolicy, BOS zorganizował zajęcia Nordic Walking pod kierunkiem instruktorki w stopniu doktora nauk o wychowaniu fizycznym, autorki podręcznika dotyczącego tej dyscypliny sportu. To przedsięwzięcie okazało się hitem - zainteresowanie jest ogromne.

Jak nie stracić na podwyżce cen biletów ZTM

Jeszcze raz artykuł z Życia Warszawy.

Jak nie stracić na podwyżce

Konrad Majszyk 15-05-2008, ostatnia aktualizacja 16-05-2008 23:21

Od 2 czerwca jazda komunikacją miejską będzie droższa. Za jeden przejazd zamiast 2,40 zł będziemy płacić 2,80 zł. My jednak wiemy, jak przez pół roku jeździć po starej cenie.

autor zdjęcia: Jakub Ostałowski
źródło: Fotorzepa
źródło: Życie Warszawy
źródło: Życie Warszawy

Pierwsza od sześciu lat komunikacyjna podwyżka obejmie większość biletów z miejskiej oferty. Za zwykły bilet jednorazowy zapłacimy 2,80 zł zamiast 2,40 zł, za 60-dniowy miejski – 78 zł (dziś jest to 66 zł), a za 90-dniowy – 196 zł (dziś: 166 zł).

W przypadku biletów jednorazowych na podwyżkę nie ma rady – od 2 czerwca trzeba płacić więcej. Nowe bilety, oprócz nominału, mają się też różnić szatą graficzną. Stare bilety przez pół roku będzie można: zwracać w kasach Zarządu Transportu Miejskiego; kasować, ale tylko ze sprzedawanymi w kioskach biletami uzupełniającymi za 15, 20 albo 40 groszy (np. do biletu za 2,40 zł dokupimy „przejściówkę" za 40 groszy).

Tańszy bilet razy dwa

Zaoszczędzić da się za to na biletach okresowych. Te tańsze zachowają ważność, jeśli tylko zostaną skasowane przed wejściem w życie nowej taryfy. Wniosek jest prosty: pasażer będzie mógł najpóźniej 1 czerwca kupić tańszy bilet 90-dniowy, który zachowa wówczas ważność do końca września.

Na tym jednak nie koniec. Na karcie miejskiej można bowiem zakodować przed wejściem podwyżki dwa jednakowe bilety okresowe. Dla przykładu: kupujemy bilet 90-dniowy w kiosku, kasujemy go w autobusie, tramwaju albo metrze, a następnie wracamy do kiosku po taki sam (na tej samej karcie). System automatycznie przedłuża w takiej sytuacji okres działania tańszego biletu o kolejne 90 dni, czyli do końca listopada. W przypadku biletu miejskiego imiennego pasażer będzie „do przodu" o 60 zł, ale np. kupując dwa sieciowe (od czerwca tzw. dwustrefowe) na okaziciela – aż o 208 zł. Podwyżka miała dać budżetowi miasta dodatkowo ok. 50 mln zł rocznie. Jeśli pasażerowie wykorzystają biletowy trick, zakładane wpływy mogą się znacząco zmniejszyć (ZTM sprzedaje miesięcznie 400 tys. biletów 30-dniowych i 40 tys. tych 90-dniowych). Urzędnicy nie chcą podać, o ile.

– Pasażerowie raczej nie skorzystają masowo z tej możliwości. Na półroczny okres przejściowy nałoży się czas wakacji – mówi szef ZTM Leszek Ruta.

Seniorzy: rok za 40 zł

Nowa taryfa uderzy po kieszeni, ale przyniesie też udogodnienia. Ratusz zlikwiduje w końcu kuriozalną ulgę 48 proc. (np. dla uczniów). W miejsce dwóch niejasnych ulg – chętnie wykorzystywanych przez kontrolerów – będzie tylko jedna: 50 proc.

Pojawi się też więcej biletów czasowych: 20-, 40-, 60- lub 90--minutowych. I tak np. bilet 40-minutowy normalny będzie kosztował 2,80 zł, czyli tyle samo, co zwykły jednorazowy. Po co go więc kupować? Czasowy umożliwi podróżowanie po strefie pierwszej i drugiej (czyli miejskiej i podmiejskiej), a klasyczny – tylko po miejskiej.

W punktach ZTM pasażerowie będą też mogli wyrobić sobie miejską kartę osobistą – ze zdjęciem. W przypadku jej zniszczenia lub kradzieży dostaniemy duplikat z niewykorzystaną częścią biletu.

Osoby powyżej 65. roku życia kupią w punktach ładowania karty miejskiej tzw. bilet seniora za 40 zł. Będzie uprawniał do nieograniczonej liczby przejazdów w ciągu roku.

Skomentuj artykuł


Horror komunikacyjny nadchodzi

Kolejny artykuł z Życia Warszawy, tym razem o tym co nas czeka przy okazji budowy drugiej nitki metra. O ile wydłuży się dojazd z naszej Dzielnicy do Centrum - tego jeszcze nie wiadomo. Można przypuszczać, że obecne narzekania na korki będziemy przez kilka lat wspominać z sentymentem ...


Horror drugiej linii metra

Konrad Majszyk 16-05-2008, ostatnia aktualizacja 17-05-2008 13:25

Zamknięte dla aut ulice i mosty oraz bezwzględny priorytet dla komunikacji. Tak ma wyglądać Warszawa w latach 2009 – 2012 w czasie budowy drugiej linii metra.

źródło: Życie Warszawy

Sześć kilometrów, siedem stacji, 45 miesięcy projektowania i realizacji. W czasie budowy metra przez centrum będą jeździli samochodami tylko szaleńcy – taki przejazd potrwa kilka godzin.

– Nawet najbardziej zatwardziali kierowcy będą musieli przesiąść się do komunikacji publicznej – przewiduje szef Zarządu Transportu Miejskiego Leszek Ruta. – Taką szokową metodą wytworzymy nawyk, który powinien zaowocować także po otwarciu drugiej linii.

Ruta ujawnił planowane zmiany w organizacji ruchu. Budowa stacji: rondo Daszyńskiego, rondo ONZ, Świętokrzyska i Nowy Świat wymuszą zamknięcie Prostej i Świętokrzyskiej. W poprzek nich – wzdłuż Towarowej, al. Jana Pawła II, Marszałkowskiej i Nowego Światu – zostaną przerzucone prowizoryczne przejazdy, zapewne z elementów mostu Syreny.

Na prawym brzegu Wisły epicentrum korka będzie skrzyżowanie al. Solidarności z Targową. W tym miejscu szykuje się wielka awantura inwestycyjno-ideologiczna: z powodu budowy stacji Dworzec Wileński trzeba będzie przenieść pomnik „czterech śpiących". Drogowcy zamkną dla samochodów osobowych praski odcinek Trasy W-Z z mostem Śląsko-Dąbrowskim. Układ torów tramwajowych na Targowej i 11 Listopada zostanie całkowicie przebudowany.

Jest też plan zbudowania przystanku kolejowego w rejonie Radzymińskiej – na trasie z Dworca Wschodniego do Legionowa – ale kolejarze piętrzą trudności.

Do kosza trzeba również wyrzucić plany skąpania w zieleni pl. Bankowego – na środku będzie pętla autobusowa. ZTM zapowiada wprowadzenie bus pasów, m.in. wzdłuż Towarowej, Górczewskiej, Al. Jerozolimskich, Radzymińskiej i Targowej.

Urzędnicy spróbują włączyć do obsługi wewnątrz miasta pociągi. Teraz mieszkańcy tylko nimi do stolicy dojeżdżają. Prezes Kolei Mazowieckich Halina Sekita przyznaje jednak, że warunkiem jest wspólny bilet dla całej aglomeracji.

Zanosi się też na powiększenie strefy płatnego parkowania – na lewym brzegu Wisły aż do Trasy AK, a na prawym – do ronda Starzyńskiego i Targowej.

Czy się uda? Urzędnicy przyznają nieoficjalnie, że hamulcowym może być np. miejski inżynier ruchu Janusz Galas znany z asekuranctwa. W ratuszu powstał nawet komitet sterujący, z udziałem wiceprezydentów i szefów spółek infrastrukturalnych. Mają podejmować decyzje w kilka godzin, ignorując Galasa. – To jedyna metoda na biurokratyczne procedury – mówi nasz informator w ratuszu.




piątek, 16 maja 2008

Czajka - ostateczne rozwiązanie

Decydujące chwile dla spalarni na Białołęce

Izabela Kraj 12-05-2008, ostatnia aktualizacja 13-05-2008 08:11

Mieszkańcy Białołęki wciąż mają nadzieję, że ratusz unieważni przetarg na budowę spalarni na Czajce. Jednak szanse na to są niewielkie.

autor zdjęcia: Skawiński Maciej
źródło: Fotorzepa

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że decyzja ma zapaść w ciągu kilkunastu dni.

– Wiceprezydent Jacek Wojciechowicz obiecał nam na ostatnim spotkaniu w ratuszu, że porozmawia z MPWiK na temat tego, jakie są jeszcze możliwości uniknięcia budowy spalarni. Może ratusz zdecyduje się na unieważnienie przetargu? – ma nadzieję Krzysztof Pelc ze stowarzyszenia Nasza Choszczówka, które protestuje przeciwko spalarni.

Urzędnicy jednak rozwiewają te nadzieje: – Ani prezydent Wojciechowicz, ani ja nie powiedzieliśmy na tym spotkaniu niczego, co mogłoby sugerować, że przetarg zostanie unieważniony – zastrzega wiceszef miejskiego Biura Infrastruktury Leszek Drogosz. – Nie ma do tego żadnych podstaw. Prezydent sprawdzi tylko, jak postępują prace w MPWiK.

A przetarg na spalarnię ciągnie się już rok. W lutym okazało się, że są tylko dwie oferty. Mostostal w konsorcjum z Koreańczykami życzy sobie 141 mln euro. Warbud z krakowską Veolią – 125 mln euro. MPWiK planował wydać na tę inwestycję 110 mln euro. Głównym kryterium w przetargu jest cena, ale komisja przetargowa dotąd nie podjęła decyzji, kto wygra. Dlaczego?

– Było sporo pytań do oferentów. Więc za ich zgodą przesunęliśmy ostateczny termin rozstrzygnięcia o dwa miesiące. Maksymalnie do 13 lipca – mówi rzecznik MPWiK Joanna Korzeniewska.

Spalarnia musi powstać jednocześnie z rozbudową oczyszczalni Czajka, do końca 2010 r. To warunek, by ratusz wykorzystał w całości unijną dotację na tę inwestycję (250 mln euro). Urzędnicy jednak już przewidują, że całą tę kwotę pochłonie sama oczyszczalnia. Spalarnię i tak MPWiK będzie budować za swoje. Czyli z podwyżek opłat za wodę i ścieki.

Co robicie w długi weekend?

W nastroju przed weekendowym wrzucam ankietkę dotyczącą Waszych planów na nadchodzący długi weekend.
Jednocześnie, gdybyście mieli jakieś sygnały dotyczące planowanych na Białołęce lub w okolicach imprez - dajcie znać.

Czarno-biały brzeg - kultura praska

Czarno-biały brzeg

Andrzej Pisuk od kilku lat mieszka na Pradze. "To niezwykłe miejsce. Fotogeniczność Pragi skłoniła mnie do fotografowania. Dziwny przymus przerodził się w pasję." Owocem tej pasji stały się wystawy: "Okno na podwórze", "Zdjęcia z Polski", "Zabawy", "Zabawy II". Od kwietnia w Galerii Grodzkiej w Krakowie można obejrzeć cykl "Praga. Moi sąsiedzi".

9 maja w galerii "Apteka sztuki" przy al. Wyzwolenia 3/5 otwarto wystawę 36 czarno-białych fotografii pod wspólnym tytułem "Brzeg". Powstały podczas spacerów autora po nadwiślańskich chaszczach między mostami: Gdańskim i Łazienkowskim. Na tym kawałku dziczy w środku miasta Andrzej Pisuk natknął się na ludzi, którzy tam mieszkają, a raczej koczują. Podczas kolejnych wędrówek, między listopadem ubiegłego a marcem bieżącego roku zaprzyjaźnił się z tymi ludźmi. Od nich wyszła inicjatywa, by zostali sfotografowani. Powstał cykl portretów ludzi i zdjęć tego obszaru. Autor wykonywał je aparatem analogowym, na błonę filmową. Sam obrabiał i wykonywał odbitki. Jest bardzo wdzięczny ludziom z "Apteki sztuki", którzy udostępnili na tę pracę pomieszczenia, oraz Stowarzyszeniu "Otwarte Drzwi" za okazane zaufanie. Dzięki temu zdjęcia z cyklu "Brzeg" prezentowane są na dużej przestrzeni ekspozycyjnej.

Dlaczego zdjęcia są czarno-białe? Ich autor przekonuje, że do tego cyklu kolor by nie pasował; jest za bardzo publicystyczny, za bardzo odwraca od treści. "Ten świat był czarno-biały. Kolor nie odgrywa tu roli, więc lepiej wybrać czarno-biały obraz rzeczywistości".

Ludzi, których portrety znalazły się na wystawie, Andrzej Pisuk chciał zaprosić na wernisaż. Nie znalazł ich już jednak w tamtych miejscach; po koczowiskach nie ma śladu.

"Bohaterowie zdjęć Pisuka zagościli na chłodne miesiące w tym z pozoru nieprzyjaznym kawałku Warszawy. Tu odnaleźli szczególną formę niezależności. Na ziemi niczyjej zatrzymali się na chwilę, by przeczekać zimę. Zbudowali, niczym wędrowne ptaki, własne gniazda z patyków i znalezionych wkoło a porzuconych przez innych przedmiotów. /.../ Zdjęcia Macieja Pisuka w bardzo klarowny sposób opowiadają o grupie odmieńców życiowych, którzy dla zaspokojenia swojej potrzeby niezależności nie wchodzą w jakiekolwiek układy z czymkolwiek, co ma zinstytucjonalizowany charakter, jak noclegownie czy inne miejsca oferujące opiekę. Mają swój zamknięty świat wśród przyrody i zaledwie kilku niezbędnych do egzystencji przedmiotów. Spokojna narracja kadrów jest dopasowana do tematu."- taką ocenę wystawił Andrzej Zygmuntowicz, pod kierunkiem którego Andrzej Pisuk odbywał kurs fotoreportażu na Wydziale Dziennikarstwa UW.

W opinii kuratora wystawy, Krzysztofa Pułtoraka, "na każdej fotografii można uchwycić żywą rzecz. Autor uchwycił dobrego ducha sztuki, niezależności, wolności, przyrody. Wbrew pozorom, zdjęcia są pogodne i szczęśliwe, bo pokazują życie. Obiekty na ścianach są żywe."

Uczestniczącą w wernisażu 7-letnią Tosię Hoduń poprosiliśmy o wybranie najciekawszego zdjęcia. Dziewczynka wybrała fotografię z kobietą, która siedzi wśród rozrzuconych na ziemi i wiszących na gałęziach przedmiotów codziennego użytku; od świata odgradza ją płot z gałęzi. Wystawę zdjęć Andrzeja Pisuka w galerii "Apteka sztuki" można oglądać do 16 czerwca

Dzielnicowy samozachwyt radnych

Partia Białołęka
[różne]wyślij znajomym
Chciałbym się podzielić ciekawą i niewątpliwie optymistyczną obserwacją, jaką jest dostrzeżona przeze mnie jednomyślność w podejmowaniu istotnych decyzji przez wszystkie ugrupowania tworzące radę dzielnicy.



Autor jest radnym dzielnicy,
przewodniczącym klubu PO.
W styczniu przyjęliśmy jednogłośnie istotne stano-wisko w sprawie budowy mostu Krasińskiego, w któ-rym wyrażamy zaskoczenie stanowiskiem rady dziel-nicy Żoliborz dotyczącym przesunięcia w czasie bu-dowy mostu. Mostu, którego powstanie jest szczegól-nie istotne dla mieszkańców zielonej Białołęki.

No może małym zgrzytem w tej jednomyślności było zaskakujące opuszczenie posiedzenia rady tuż przed głosowaniem treści stanowiska, przez radnych, którzy 12 lat pełnili funkcje burmistrza i wiceburmis-trza, czyli Jerzego Smoczyńskiego i Tadeusza Se-metkowskiego. Rzeczywiście lepiej w takiej sytuacji wyjść, niż głosować przeciw.

Równie jednogłośnie przegłosowana została w lutym uchwała dotycząca rozdysponowania dodatko-wych 10 mln zł przeznaczonych na inwestycje dziel-nicowe w latach 2008-09.

Jednomyślność nie opuszczała nas także w kwietniu. Na wniosek klubu PO, bia-łołęcka rada zwróciła się do rady miasta w formie jednogłośnie przyjętej uchwały w sprawie przystąpienia do zmiany miejscowych planów zagospodarowania prze-strzennego: "Fragmentu obszaru X-71 - część I" oraz "Rejonu Grodzisk".

To plany zagospodarowania przestrzennego obszaru tzw. zielonej Białołęki (większego od Żoliborza), które zezwalają praktycznie na całym terenie na budo-wanie obok domów jednorodzinnych nawet 5-piętrowych bloków. Jest to podstawo-wa przyczyna chaosu inwestycyjnego na zielonej Białołęce, o czym swego czasu pisałem na łamach "Echa".

W tej sprawie zastanawiający jest fakt, że największy na Białołęce plan zagos-podarowania "Fragmentu obszaru X-71", przygotowany jeszcze pod kierunkiem poprzednich władz gminy na czele z burmistrzem Jerzym Smoczyńskim, został uchwalony w 2001 r. przez radę gminy Białołęka 16 głosami za, przy żadnym głosie przeciwnym i sześcioma wstrzymującymi się. Tym razem eksburmistrz nie wyszedł z posiedzenia i głosował za stanowiskiem rady dzielnicy w sprawie przystąpienia do zmiany miejscowych planów.

Kontynuacją jednomyślności była również kwietniowa uchwała, w której radni opowiedzieli się za wydłużeniem I linii metra ze stacji Młociny do Winnicy.

Tak zgodnych, mniej lub bardziej istotnych, decyzji można znaleźć znacznie więcej. Trudno w tym miejscu nie wspomnieć o budowie przez dzielnicę skatepar-ku, którego pomysłodawcą był radny Marek Fronczak z opozycyjnej Gospodar-ności. Dobre pomysły zawsze warto realizować, niezależnie od zabarwienia poli-tycznego pomysłodawcy. To z pewnością odróżnia obecne władze dzielnicy od ich poprzedników.

Jestem przekonany, że pomimo różnic, które widać w "dużej polityce", pomię-dzy ugrupowaniami politycznymi na Białołęce rysuje się szerokie poparcie dla dzia-łań zarządu dzielnicy na czele z burmistrzem Jackiem Kaznowskim. W sytuacjach jednostkowych można mówić o przypadku, jednak tak znacząca jednomyślność, jaką mamy w bieżącym roku, to już z pewnością nie przypadek. Mam nadzieję, że tak pozostanie jeszcze długo - bo istotą samorządu terytorialnego powinno być jak najszersze porozumienie dla realizacji potrzeb mieszkańców.

Piotr Jaworski
www.jaworski.waw.pl

Od redakcji

Z mieszanymi odczuciami decydujemy się na publikację tego artykułu. Stać bo-wiem radnego Piotra Jaworskiego na znacznie więcej, niż dyrdymały o tym, że władza i opozycja są jednomyślne w tym, że lepiej jest zjeść obiad niż głodować. A końcówka tego tekstu to typowe "łubudubu" z kultowego "Misia".

Istotą samorządu nie powinno być jak najszersze porozumienie dla realizacji potrzeb mieszkańców, lecz realizacja tych potrzeb. Istotą samorządu jest skutecz-ność. Niestety nie można tego powiedzieć o obecnej radzie dzielnicy. Bo czy zbu-dowanie domu komunalnego, szkoły, przedszkola, żłobka, dwóch placów zabaw i skateparku, to jest realizacja potrzeb stutysięcznej dzielnicy na dorobku? Obecna rada jest najmniej skuteczna, najbardziej cicha i ugrzeczniona wobec władz War-szawy, ze wszystkich czterech kadencji, jakie miała Białołęka. To najbardziej upo-lityczniony i najbardziej podporządkowany interesom partyjnym samorząd, jaki ta dzielnica widziała.

Dlaczego dopiero dziś zdecydowaliście się Państwo na uchwałę w sprawie prze-dłużenia pierwszej linii metra na Nowodwory? Przecież właśnie miasto zdecydowało o budowie linii tramwajowej i to zwykłej, bez bezkolizyjnych skrzyżowań. Linii, któ-ra przetnie Tarchomin i Nowodwory na pół. Niestety nie można powiedzieć o obec-nych radnych, że przegrali batalię o metro, bo oni tej batalii nawet nie podjęli. Nic nie zrobili w sprawie metra i nie dopilnowali, by linia tramwajowa była bezkolizyjna. To jest kompromitacja, a nie powód do dumy!

Cóż z tego, że rada była jednomyślna w sprawie mostu Krasińskiego, skoro wygrał skuteczniejszy w działaniach Żoliborz, doprowadzając do przeprojektowania przeprawy i opóźnienia budowy?

Do dziś nie zajęliście się Państwo sprawą większego dofinansowywania dzieci w przedszkolach prywatnych, mimo że uchwałę na ten temat podjęła rada poprzed-niej kadencji. Zbyt duże opłaty za przedszkola dotyczą już blisko 4 tysięcy rodzin, a problem narasta i jest jednym z najbardziej palących problemów dzielnicy.

Nie jednomyślność jest celem samorządu. Znacznie lepiej by było, gdyby rada kłóciła się o każdą uchwałę, o każdą złotówkę, a z tych kłótni wynikało realizowanie celów.

Tego Państwu i mieszkańcom życzymy na półmetku kadencji. "Łubudubu" do niczego dobrego nie doprowadzi. Historia ma na to mnóstwo przykładów

wtorek, 6 maja 2008

Inwestycje MarcPolu na Białołęce

O inwestycjach MarcPolu w naszej dzielnicy możecie przeczytać w Życiu Warszawy

poniedziałek, 5 maja 2008

Bajzel na Berensona

Witam po dłuższej przerwie.
Tym razem nius o bajzlu na Zielonej Białołęce.
Krótki artykulik z Echa Białołęki.