Jak nie stracić na podwyżce
Od 2 czerwca jazda komunikacją miejską będzie droższa. Za jeden przejazd zamiast 2,40 zł będziemy płacić 2,80 zł. My jednak wiemy, jak przez pół roku jeździć po starej cenie.
Pierwsza od sześciu lat komunikacyjna podwyżka obejmie większość biletów z miejskiej oferty. Za zwykły bilet jednorazowy zapłacimy 2,80 zł zamiast 2,40 zł, za 60-dniowy miejski – 78 zł (dziś jest to 66 zł), a za 90-dniowy – 196 zł (dziś: 166 zł).
W przypadku biletów jednorazowych na podwyżkę nie ma rady – od 2 czerwca trzeba płacić więcej. Nowe bilety, oprócz nominału, mają się też różnić szatą graficzną. Stare bilety przez pół roku będzie można: zwracać w kasach Zarządu Transportu Miejskiego; kasować, ale tylko ze sprzedawanymi w kioskach biletami uzupełniającymi za 15, 20 albo 40 groszy (np. do biletu za 2,40 zł dokupimy „przejściówkę" za 40 groszy).
Tańszy bilet razy dwa
Zaoszczędzić da się za to na biletach okresowych. Te tańsze zachowają ważność, jeśli tylko zostaną skasowane przed wejściem w życie nowej taryfy. Wniosek jest prosty: pasażer będzie mógł najpóźniej 1 czerwca kupić tańszy bilet 90-dniowy, który zachowa wówczas ważność do końca września.
Na tym jednak nie koniec. Na karcie miejskiej można bowiem zakodować przed wejściem podwyżki dwa jednakowe bilety okresowe. Dla przykładu: kupujemy bilet 90-dniowy w kiosku, kasujemy go w autobusie, tramwaju albo metrze, a następnie wracamy do kiosku po taki sam (na tej samej karcie). System automatycznie przedłuża w takiej sytuacji okres działania tańszego biletu o kolejne 90 dni, czyli do końca listopada. W przypadku biletu miejskiego imiennego pasażer będzie „do przodu" o 60 zł, ale np. kupując dwa sieciowe (od czerwca tzw. dwustrefowe) na okaziciela – aż o 208 zł. Podwyżka miała dać budżetowi miasta dodatkowo ok. 50 mln zł rocznie. Jeśli pasażerowie wykorzystają biletowy trick, zakładane wpływy mogą się znacząco zmniejszyć (ZTM sprzedaje miesięcznie 400 tys. biletów 30-dniowych i 40 tys. tych 90-dniowych). Urzędnicy nie chcą podać, o ile.
– Pasażerowie raczej nie skorzystają masowo z tej możliwości. Na półroczny okres przejściowy nałoży się czas wakacji – mówi szef ZTM Leszek Ruta.
Seniorzy: rok za 40 zł
Nowa taryfa uderzy po kieszeni, ale przyniesie też udogodnienia. Ratusz zlikwiduje w końcu kuriozalną ulgę 48 proc. (np. dla uczniów). W miejsce dwóch niejasnych ulg – chętnie wykorzystywanych przez kontrolerów – będzie tylko jedna: 50 proc.
Pojawi się też więcej biletów czasowych: 20-, 40-, 60- lub 90--minutowych. I tak np. bilet 40-minutowy normalny będzie kosztował 2,80 zł, czyli tyle samo, co zwykły jednorazowy. Po co go więc kupować? Czasowy umożliwi podróżowanie po strefie pierwszej i drugiej (czyli miejskiej i podmiejskiej), a klasyczny – tylko po miejskiej.
W punktach ZTM pasażerowie będą też mogli wyrobić sobie miejską kartę osobistą – ze zdjęciem. W przypadku jej zniszczenia lub kradzieży dostaniemy duplikat z niewykorzystaną częścią biletu.
Osoby powyżej 65. roku życia kupią w punktach ładowania karty miejskiej tzw. bilet seniora za 40 zł. Będzie uprawniał do nieograniczonej liczby przejazdów w ciągu roku.
1 komentarz:
a jakiś myk na bilety okresowe na okaziciela?
Prześlij komentarz